Prawdziwa
historia
Aresztowań dokonywano głównie na terenie przedwojennego województwa śląskiego, rejencji opolskiej, marginalnie - w Zagłębiu Dąbrowskim.
Wśród aresztowanych przeznaczonych do zsyłki znaleźli się głównie Ślązacy, Niemcy i Polacy, ale też np. Romowie. Największą grupę stanowili młodzi i zdrowi górnicy, ale nie brakowało żołnierzy niemieckich i Armii Krajowej, członków organizacji komunistycznych i socjalistycznych, a nawet byłych więźniów niemieckich obozów i repatriantów z Europy Zachodniej. Nie oszczędzano kobiet i dzieci.
Zatrzymania przebierały różne formy: aresztowań wg przygotowanych list, po donosach sąsiadów czy współpracowników, wezwań do stawiennictwa pod groźbą sądu, propozycji dobrze płatnej pracy, wywózki z kopalń i hut, a także po prostu łapanki z ulicy.
Przed deportacją zatrzymani przebywali w obozach NKWD - w Łabędach, Mysłowicach i Oświęcimiu oraz w licznych pomniejszych oddziałach rozlokowanych na terenie całego województwa. Akcja rozpoczęła się w lutym a zakończyła w kwietniu 1945 roku.
Spora część uwięzionych nie przeżyła transportu. Głównie z powodu zimna, głodu, fatalnych warunków sanitarnych oraz braku jakiejkolwiek pomocy medycznej. Pociągi były strzeżone przez wojska NKWD, a wagony stale zamknięte. Tych co dotarli na Białoruś, do Kazachstanu, Doniecka, Uralu, na Syberię czy Kamczatkę czekała katorżnicza praca, marne wyżywienie i złe warunki bytowe, mimo to ucieczki zdarzały się rzadko. Obawiano się drogi powrotnej, braku możliwości przekroczenia granicy ZSRR czy losu rodziny pozostawionej w domu.zsrr